Dziady Śmigustne
Dziady śmigustne lub śmiguśne, zwane także śmiguśniokami lub słomiakami. Zwyczaj ludowy związany ze Świętem Wielkanocy, występujący na terenie południowej Małopolski. Związany jest ze wsią Dobra koło Limanowej, oraz z Wiśniową koło Dobczyc.
Pierwotnie obrzęd ten miał miejsce wyłącznie od zachodu słońca w Wielką Niedzielę do świtu drugiego dnia świąt. Z biegiem czasu formuła ta uległa przekształceniu i dziady śmigustne czekają w centrum wioski, aby polać wodą głównie kierujące się do kościoła młode dziewczyny, a także przechodniów, czy przyjeżdżające samochody. Zwyczaj ten ustaje z chwilą gdy zaczyna się główne nabożeństwo niedzielne – suma. Zmianom uległa także liczba dziadów zbierających się w grupach.
Jak pisał Leopold Węgrzynowicz w 1920 roku w miesięczniku krajoznawczo-etnograficznym pn. „Orli lot”:
Chodzą zwykle po dwóch lub w pojedynkę, czasem drugi przebiera się za kobietę, twarz osłania maską z płótna a na ręku trzyma ze szmat uwinietą kukłę niby dziecko.
Obecnie można zauważyć, że śmiguśnioki werbują się spośród okolicznych wiosek od kilku do kilkunastu a nawet kilkudziesięciu osób i skupiają się na działaniach w okolicach tzw. „rynku” w Dobrej. Rzadko już spotyka się dziadów w okolicznych wioskach, czy jak to bywało niegdyś – chodzących od domu do domu, by otrzymać datek. Leopold Węgrzynowicz pisał:
W jednej ręce trzymają kij w drugiej koszyk wyścielony słomą dla składania darów (zwykle jaj, które im gospodynie ofiarowują). Przeszedłszy przez chatę wyprawiają pląsy pomrukując do taktu, nie wydają przytem żadnych artykułowanych dźwięków. Domownicy starają się ich oblać niespodzianie wodą przed czem oni spostrzegłszy się gdzie im grozi niebezpieczeństwo, umykają. W końcu otrzymawszy od gospodyni datek zwany śmigustem odchodzą.
Wiosenne Kolędowanie, bo tak też nazywa się zwyczaj kojarzony z Lanym Poniedziałkiem, ponoć związane jest z najazdem tatarskim w roku 1259. Według legendy najeźdźcy tatarscy dokonali zbrodni na jeńcach niezdolnych do dalszej wędrówki – powiesili ich na drzewach w wąwozie między Stróżą, a Porąbką, a pozostałym jeńcom odcięli języki, by nie rozpowszechniali wieści o tragedii jaką widzieli, a następnie puścili ich wolno. Wg przekazu „jeńcy okryci byli dla ciepła słomą”. Z tym wydarzeniem ma związek także nazwa wsi – Dobra, gdyż tułającym, głodnym i wyziębionym wyzwoleńcom schronienie dała tutejsza ludność. Legenda wskazuje na to, że zwyczaj związany z Lanym Poniedziałkiem w Dobrej, który kultywowany jest od pokoleń, został zapoczątkowany na pamiątkę tamtego wydarzenia. Dlatego też dziady porozumiewają się jedynie przez wydobywanie z siebie takich odgłosów jak „turkot”- na znak odciętych języków.
Lokalizacja: